chrobry

Takie mecze, z drużynami z dołu tabeli, trzeba wygrywać! Chrobry ponownie rozpoczął jednak ostrożnie i dopiero pod koniec pierwszej połowy stworzył sytuacje bramkowe. Po przerwie uzyskał prowadzenie po pięknym strzale z dystansu Mateusza Ozimka. Później do głosu doszli gospodarze, ale albo dobrze spisywał się Węglarz, albo brakowało im precyzji. Chrobry w meczu 15.kolejki Fortuna 1.Ligi wygrał skromnie z Resovią w Rzeszowie 1:0.

Na wynik – co podkreśla trener Chrobrego – zapracowała cała drużyna. Jednak trzy punkty za wygraną głogowianie mogli zainkasować po golu Mikołaja Lebedyńskiego, który zdobył 7 z ostatnich ośmiu bramek pomarańczowo-czarnych. Asystą, o które ostatnio było trudno, popisał się Mateusz Machaj. Wraca on do drużyny po kontuzji i nie ma co ukrywać, patrząc na pierwsze jego zagrania w meczu ze Zniczem, że daleko mu do formy, jaką zwykł prezentować.

To był mecz drużyn z dna tabeli Fortuna 1.Ligi. Oba zespoły walczyły nie tylko z rywalami..., ale i swoimi słabościami, żeby nie powiedzieć demonami. Trenerowi Znicza po meczu krwawiło serce, a Piotr Plewnia triumfował, bo obrana taktyka przyniosła trzy punkty.

Chrobry wreszcie zagrał dobry mecz w ofensywie, ale pomimo że w Płocku przeważał, a piłkarze mieli doskonałe okazje strzeleckie, to jednak uległ 1:2. Tym razem zabrakło precyzji przy strzałach. Płocczanie wybijali piłkę z linii bramkowej. Dzięki szczęściu i determinacji wygrali po trzech meczach bez zwycięstwa, pierwszy raz pod wodzą trenera Dariusza Żurawia.

Wracamy jeszcze do meczu Orlen Superligi, który KGHM Chrobry rozegrał z Azotami. Po srogim laniu w Lizbonie, w meczu Ligi Europejskiej, można było mieć obawy: jak głogowianie po ciężkiej podróży wypadną w Puławach. Obawy te spotęgowała pierwsza połowa, przegrana czterema bramkami. Później nastąpiło odrodzenie i właśnie o komentarz do tych wydarzeń poprosiliśmy trenera Vitalija Nata i kapitana drużyny, Rafała Stacherę.

Trzy bramki w ostatnich pięciu spotkaniach – wszystkie autorstwa Mikołaja Lebedyńskiego. Jeden celny strzał w drugiej połowie meczu z Motorem w wykonaniu Artura Bogusza. W 85.minucie do ataku ruszył inny obrońca, Michał Michalec. To najlepiej oddaje niemoc głogowskich piłkarzy w ataku.

Chrobry pięciu meczów nie przegrał, a Motor w pięciu ostatnich doznał porażek. Z takim dorobkiem w ostatnich spotkaniach zespoły przystępowały do meczu 12.kolejki Fortuna 1.Ligi na Wita Stwosza. Goście oddali cztery razy więcej strzałów, mieli cztery razy więcej rzutów rożnych i... zdobyli jedną bramkę na wagę zwycięstwa.

KGHM Chrobry pokonał Piotrkowianina różnicą 4 bramek, ale to nie odzwierciedla przebiegu spotkania 9. serii Orlen Superligi. W 12. minucie głogowianie prowadzili 11:2 i zapowiadał się prawdziwy pogrom. Co prawda tuż przed przerwą goście zmniejszyli stratę do sześciu trafień, ale cztery kolejne na początku drugiej odsłony znowu zaliczyli podopieczni trenera Vitalija Nata i było plus 10.

Spotkały się drużyny ze skrajów tabeli. Ostatni Chrobry podejmował lidera, Odrę Opole. Drużyna, która przegrała sześć pierwszych spotkań mierzyła się z ekipą, która uległa w Fortuna 1.Lidze... tylko raz. Pomarańczowo-czarni nie doznali porażki w czterech ostatnich meczach i zrobili wszystko, aby nie przegrać i tym razem. Nic dziwnego, że oba zespoły oddały zaledwie 4 celne strzały...

To był piąty z rzędu ligowy mecz Chrobrego z bramką Mikołaja Lebedyńskiego. Czwarty, w którym głogowianie punktują. W derbach z Miedzią pomarańczowo-czarni grali niemal bezbłędnie do 54. minuty i prowadzili po trafieniu Mikiego. Gol wyrównujący napędził gospodarzy. Oddali na bramkę Damiana Węglarza 10 celnych strzałów. Tylko raz piłka wpadła do siatki.