KGHM Chrobry Głogów

Wicemistrzowie Hiszpanii na własnym parkiecie szczęśliwie zremisowali z KGHM Chrobry. Tak więc faworytami przedostatniego meczu fazy grupowej Ligi Europejskiej EHF w Głogowie byli gospodarze. Tym bardziej, że w Superlidze pokonali w Puławach Azoty. Niestety, kiepska skuteczność w ataku i beztroska w defensywie, pomimo dobrych fragmentów Antona Dereviankina, dały przyjezdnym osiem bramek przewagi w pierwszej i 11 w drugiej odsłonie.

Gospodarze przeważali 2-3 bramkami przez większą część meczu. W 41. minucie prowadzenie objął KGHM Chrobry. Jednak seria nieskutecznych rzutów w końcówce pojedynku 3.serii Ligi Europejskiej sprawiła, że to ekipa Ystadt zwyciężyła pewnie, bo sześcioma trafieniami.

Inaczej, niż w meczu z Kwidzynem. Chrobry rozpoczął wyjątkowo skutecznie: 3-0, 12-8 w 16.minucie, po 14 rzutach.

Kwidzynianie w 6 spotkaniach zdobyli tylko 5 punktow, co od razu w roli faworyta 8.serii Orlen Superligi stawiało KGHM Chrobry. Niestety, pierwszy kwadrans spotkania tego nie potwierdził.

W 54.minucie meczu 1. kolejki Orlen Superligi w Głogowie pachniało sensacją, bowiem 4. zespół poprzedniego sezonu nie potrafił odskoczyć beniaminkowi z Legionowa. W końcówce głogowianie starali się oddawać rzuty z pierwszej linii, a kiedy byli faulowani, to karne skutecznie wykonywał Paweł Paterek. Kilka udanych interwencji zaliczył Anton Dereviankin. Goście ten fragment przegrali 2:6 i cały mecz 22:26.

Szczypiorniści wracają na parkiety Superligi PGNiG. Do końca sezonu zasadniczego pozostały trzy kolejki.

W pierwszej połowie meczu 23.serii Orlen Superligi KGHM Chrobry prowadził z Azotami Puławy pięcioma bramkami.

Do przerwy Chrobry w Piotrkowie przegrywał 13:15, ale początek drugiej odsłony w wykonaniu głogowian był zabójczy: 7:1 w dziewięć minut, a później przewaga wzrosła nawet do sześciu trafień.

Poza meczami z Kielcami i Płockiem MMTS Kwidzyn punktował w czterech ostatnich spotkaniach Orlen Superligi. Głogowianie po porażce w Opolu chcieli wrócić na 3.miejsce w tabeli.

To było trudne zadanie, bowiem rywalem był lider grupy Ligi Europejskiej, a mecz rozgrywany był w rumuńskiej Constancie. Głogowianie mieli swoje szanse, ale przegrywali pojedynki z bramkarzem gospodarzy. Nic dziwnego, że już w pierwszej połowie strata była kilkubramkowa. Z pozytywów warto zauważyć dobry występ Filipa Wrony, który nie tylko dobrze dzielił piłki, ale i decydował się na udane akcje indywidualne.