gornik

Górnik nadal nie jest pewny utrzymania w lidze, jednak piątkowe zwycięstwo z pewnością polkowiczan do tego przybliżyło. W zasadzie zrobił to Mateusz Magdziak, który w przededniu wesela zagrał mecz życia. 29-latek zdobył dwie bramki, a jego ekipa wydostała się ze strefy spadkowej.

Obu drużynom przyświecają inne cele: goście z Kołobrzegu walczą o awans, a Górnicy o utrzymanie. Faworytem piątkowego starcia była zatem Kotwica. Polkowiczanie determinacją próbowali wydrzeć wiceliderowi choćby punkt. Nie udało się, a co więcej, porażka spowodowała, że zielono-czarni znaleźli się w tabeli na miejscu spadkowym. Trener Tomasz Grzegorczyk mówi, że był to najlepszy mecz jego zespołu w tej rundzie, ale zadecydowała nieskuteczność.

Tylko 10 bramek szczypiorniści Chrobrego stracili w pierwszej połowie meczu w Zabrzu. Sami zdobyli 19 i wyraźnie prowadzili. W drugiej połowie starcia z tegorocznymi brązowymi medalistami musieli tylko dbać, aby przewaga nie stopniała. To była 6 wygrana w siedmiu kolejnych meczach i Chrobry wciąż liczy się w walce o 4. miejsce.

Zespół z Polkowic wrócił ze Stężycy z wielkim niedosytem. Dwukrotnie tracił prowadził, grał w przewadze jednego zawodnika, a co najistotniejsze Arkadiusz Piech w 84. minucie nie wykorzystał rzutu karnego. Górnik był bliski zwycięstwa, które mogło poprawić sytuację w tabeli w kontekście walki o utrzymanie.

Sobotni mecz był jednym z ważniejszych w sezonie zarówno dla Górnika Polkowice, jak i Siarki Tarnobrzeg. Oba zespoły znajdowały się w strefie spadkowej, a wygrana jednej z ekip miała dać oddech i wiarę na pozostanie w II lidze. Zwycięsko z tego starcia wyszła drużyna Tomasza Grzegorczyka, choć nie odbyło się bez problemów. Prowadzenie, już w 4. minucie objęli goście, ale zielono-czarni pokazali determinację i wolę walki. Znakomity mecz rozegrał Arkadiusz Piech, który miał udział przy każdej z bramek.

Ostatnie ligowe zwycięstwo Górnika miało być powiewem optymizmu i punktem wyjścia do kolejnych wygranych. Tak się jednak nie stało. Zielono - czarni zaliczyli kolejną porażkę w sezonie, a ich bilans meczów na wyjeździe pogarsza się jeszcze bardziej. Jak mówi sam trener, kolejne spotkania będą o sześć punktów.

Kibice zielono-czarnych wreszcie doczekali się zwycięstwa. Jest to pierwsza wygrana od czasu wznowienia rozgrywek w rundzie wiosennej. Skromne, ale jakże cenne zwycięstwo, zapewnił polkowiczanom ich najlepszy strzelec – Arkadiusz Piech. I choć gospodarze od 54. minuty grali z przewagą zawodnika, to nie udało im się zamknąć meczu kolejnym trafieniem. Była więc niepotrzebna nerwówka i chaotyczna końcówka. Ostatecznie jednak trzy punkty pozostają w Polkowicach, a Górnik wydostaje się ze strefy spadkowej.

Mecz z rezerwami poznańskiego Lecha zakończył się podziałem punktów. Choć do przełamania nie doszło, można było odczuć lekki powiew optymizmu. Podopieczni Tomasza Grzegorczyka nie przestraszyli się takich nazwisk jak: Amaral, Pawłowski, czy Tsitaishvili i przystąpili do spotkania z otwartą przyłbicą. Trener pochwalił swój zespół za wiarę oraz determinację w walce z tak wymagającym przeciwnikiem.

Górnik z nadzieją na przełamanie pojechał do Wrocławia na spotkanie z „czerwoną latarnią” 2. ligi. Na próżno. Podopieczni Tomasza Grzegorczyka zaliczyli kolejną porażkę w sezonie, tym samym pogarszając swoją sytuację w strefie spadkowej.

Runda wiosenna staje się koszmarem dla polkowickiego Górnika. Podopieczni Tomasza Grzegorczyka nie zdołali wygrać w tej rundzie nawet jednego meczu. W sobotnim spotkaniu na własnym boisku znów musieli uznać wyższość rywala. Trener po raz kolejny wspomina o niewybaczalnych błędach, które przybliżają widmo spadku.