fortuna-1liga

W zaległym spotkaniu Fortuna 1.Ligi Górnik przegrał z Puszczą Niepołomice, tracąc bramkę w doliczonym czasie. Osiem meczów bez zwycięstwa, w tym cztery porażki. Zielono-czarni wylądował na samym dnie ligowej tabeli.

Przed tym meczem GKS Jastrzębie miał serię 10 spotkań bez wygranej, a Górnik Polkowice sześciu. Pytanie brzmiało więc: czy którykolwiek z tych zespołów może zgarnąć trzy punkty? W czterech ostatnich meczach Fortuna 1.Ligi Górnik nie strzelił tyle bramek, ile Daniel Rumin zaaplikował polkowiczanom w meczu 13.kolejki. Obrońcy zielono-czarnych jakby go nie widzieli...

Szkolne błędy w obronie, niemoc w ataku – tak chyba najkrócej można skwitować kiepski mecz Chrobrego w Rzeszowie, choć trener Ivan Djurdjević był bardziej dosadny, mówiąc o swoich zawodnikach: nieobecni, bez twarzy, bez honoru, bez przekonania.

Seria meczów Górnika bez wygranej w Fortuna 1.Lidze wzrosła do sześciu. Polkowiczanie, zwłaszcza w drugiej połowie meczu ze Skrą, opanowali środek pola, ale z każdą upływająca minutą coraz bardziej nerwowo operowali piłką pod bramką rywali. Nic dziwnego, że nie zdobyli gola na wagę zwycięstwa, choć bardzo tego chcieli. Sami kilka razy wpadali do siatki Skry, a piłka nie chciała.

Każda z drużyn prowadziła, każda odrabiała straty i w efekcie w meczu 11. kolejki Fortuna 1. Ligi pomiędzy Koroną i Chrobrym, w Kielcach doszło do podziału punktów. Co ciekawe żaden z trenerów nie był z tego remisu zadowolony.

Górnik grał widowiskowo, ofensywnie, stworzył dwa razy więcej okazji bramkowych, oddał dwa razy więcej strzałów i dwa razy więcej celnych uderzeń. Miał przewagę w każdym elemencie piłkarskiego rzemiosła. Prawie w każdym, bo nie zdobył gola, a rywale - GKS Tychy - tak. Jednego, na wagę trzech punktów w rozgrywkach Fortuna 1.Ligi.

W Fortuna 1.Lidze GKS Katowice trzy kolejne mecze przegrał, zaś Górnik Polkowice trzy zremisował. Żadnej z tych drużyn w poniedziałkowy wieczór nie udało się zwyciężyć. Goście objęli prowadzenie, ale trzy minuty później do remisu doprowadził Mateusz Piątkowski, który tym razem nie zmarnował rzutu karnego.

Walka w defensywie i tylko jeden poważny błąd, który kosztował utratę gola, zaowocowały kompletem punktów. O tyle niespodziewanym, że zdecydowanym faworytem byli poznaniacy. Podopieczni Ivana Djurdjevcia w tym meczu zdobyli tyle bramek, co w sześciu poprzednich spotkaniach w sumie.