Wymarzony rywal dla pomarańczowo - czarnych, aby przełamać serię bez zwycięstwa. Znicz przed remisem z Miedzią przegrał cztery wcześniejsze mecze.
Niestety, nawet kibice krzyczący: my chcemy gola! nie zachęcili głogowian do śmielszych ataków.
A goście okazję mieli: w 15.minucie Węglarz wybił piłkę pod nogi Nagamatsu, ale choć bramka była pusta, to piłkarz Znicza mocno chybił. Okazje do kontr pruszkowianie mieli po nieporadnych zagraniach Bartlewicza i Ozimka, ale z nich nie skorzystali
24.minuta pierwszy celny strzał: lekki i wprost w Mleczkę, bramkarza Znicza, oddał Bartlewicz. I tyle przez 30 minut.
Goście nie wykorzystali wolnego na 20 metrze od bramki gospodarzy, a Yukhymovych dostał pilkę-prezent w polu karnym i nie atakowany strzelił panu Bogu w okno.
Znicz atakuje, ale głogowianie ofiarnie blokują strzały w polu karnym. Do przerwy bez bramek i bez większych emocji. Chyba, że za takie policzymy cztery żółte kartki dla piłkarzy i trenera Chrobrego.
-Walczyć, Chrobry, walczyć! - z trybun. A na boisku: Nic się nie dzieje, la la la la.
Wreszcie szybka, składna akcja Chrobrego. Po wymianie podań na jeden kontakt, strzał Bartlewicza "w okienko" - Mleczko z trudem wybija na róg.
Znowu trybuny: Ten mecz musimy wygrać! Chrobry ofiarnie... ale tylko w obronie. W ataku wciąż brakuje determinacji. 78.minuta Biel z ostrego kąta wzdłuż (obok) bramki. Lepszej okazji może nie być.
Niezawodny Mikołaj Lebedyński, po rogu Machaja, głową na 1-0.
Obrona Częstochowy. Znicz próbuje i... Węglarz broni meczowa "główkę". 3 punkty dla Chrobrego!
Więcej o meczu (wywiady i skrót):
Napisz komentarz
Komentarze