W pierwszym meczu rozegranym w Polkowicach różnica punktowa była niewielka, ale genialna gra Eriki Wheeler – 40 punktów, dziewięć trójek i 8 asyst, załatwiła sprawę.
W drugim spotkaniu gospodynie miały kłopot z przewinieniami. W 4. minucie drugie miała na swoim koncie Weronika Gajda, a pod koniec tej kwarty także Liliana Banaszak.
Wheeler nie miała szansy powtórzyć swojego wyczyny 22 punktów w pierwszej kwarcie, bowiem trafiła dopiero trzeci rzut. Drużyna miała 35% skuteczności z gry, ale... rywalki ledwie 16. Sosnowiczanki nie trafiły żadnej z ośmiu trójek. To dzięki polkowickiej defensywie, która kosztowała jednak przewinienia.
W 24. minucie po piątym faulu boisko opuściła Artemis Spanou, a trzy inne zawodniczki miały już po 3 przewinienia. Mimo to polkowiczanki nie zaszczepiły w rywalkach nawet cienia nadziei na wygraną. Tym bardziej, że Klaudia Gertchen i Sasa Cado po pięć razy trafiły za trzy. Nawet sosnowicki szkoleniowiec przyznał, że sama walka o medale jest ich sukcesem. I choć zapowiada walkę w Sosnowcwu, to trudno nie odnieść wrażenia, że raczej bez większego przekonania.
Napisz komentarz
Komentarze