Pani Anna pracuje w Austrii gdzie, jak w wielu miastach świata, panuje epidemia. W piątek w miejscowości, w której przebywała ogłoszono ewakuację. Nie miała gdzie pójść, więc wróciła do rodzinnego miasta, do Głogowa. Od granicy jechała busem, a później pociągiem. Jak podkreśliła w rozmowie z nami jechała w maseczce, podobnie jak inni podróżujący, i bardzo starała się zachować ostrożność aby nikogo nie narazić na zarażenie, choć jeszcze sama nie wiedziała czy jest chora. Sytuacja jaka spotkała ją na miejscu i brak reakcji służb mocno ja zbulwersowała. Od poniedziałku nikt nie udzielił jej pomocy i nie zajął się jej sprawą. Dzisiaj dyrektorka głogowskiego sanepidu - Wioletta Chodorowska powiedziała nam, że mieszkanka wczoraj została poinformowana o tym, że zostanie od niej pobrany wymaz do badania. - Nic takiego nie usłyszałam - mówi pani Anna.
Poniżej fragment rozmowy z mieszkanką. Oficjalne oświadczenie sanepidu w tej sprawie wydane zostanie o godzinie 14-tej.