Ten mecz był zapowiadany także, jako pojedynek czołowych snajperek Energa Basket Ligi. Lepiej zaczęła Megan Gustafson, która tylko w pierwszej kwarcie zdobyła połowę punktów gorzowskiej ekipy. Keisha Hampton w tym czasie zaliczyła trzy przewinienia i większość meczu oglądała z ławki. W czwartej kwarcie, po trzech akcjach za trzy punkty pokazała jednak swoją wartość. Nie znaczy to, że wspomniane zawodniczki były liderkami swoich zespołów.